Ale nie mam odwagi zapytać, czy to on. Ale w Pradze nie zdziwiłbym się.
Miesiąc: marzec 2019
Użył Pan bardzo dobrego określenia i uprzejmie proszę trzymać się takiego precyzyjnego, acz obrazowego języka
Ostatnio śledzę niepoprawne użycia metafor w dziedzinie elektryczności na przestrzeni dwóch stuleci. I łatwo dokonuje się zniekształceń używając takiego języka. Ale akurat Antoni Macierewicz znany jest przynajmniej mi ze zrozumiałych, przynajmniej dla mnie określeń. Może wielu takich ludzi nie ma, ale Panie Antoni, wiemy dobrze o co chodzi.
Będzie trawa szybciej rosła
Biorąc pod uwagę, że ta pani jest lub była piosenkarką, to raczej będę domniemywał, mając doświadczenia bycia nękanym przez starsze osoby np. wykładowczynię na studiach psychologicznych, że taki ksobny depresyjny odbiór zachowań ludzi dookoła, to coś więcej, niż tzw. egotyzm atrybucyjny.
No dobra, a jak wytłumaczycie zachowanie dziecka/dziewcyzny ok. 33 lata, która była liderem nienawiści w stosunku do mnie wśród ludzi, o których nie powiedziałbym, że są nawet znajomymi i wśród zupełnie nowych obcych ludzi, kiedy nawet moi istniejący znajomi zaczynali się zastanawiać, komu teraz wierzyć, czy takiej osobie, która całą historię mojego życia napisała od nowa lub zawsze miała ją w swoim mniemaniu po swojemu. To częste w ogóle u kobiet. Kobiety mają w ogóle pewien rodzaj ograniczenia umysłowego, który polega na tym, że rozpatrują wszystko z punktu widzenia własnego ja i swoich własnych odczuć i nie ma tam miejsca na obiektywizm. Kobiety często są nudne przez to. WP.pl jesteście prawdopodobnie na dobrym tropie a propos Teda Bundyego. Ja też z mojej „recypatii” odbieram, jeśli mogę tak powiedzieć o kimś, kto działał w dość już dalekiej przeszłości, że ten człowiek był głęboko rozczarowany i znudzony naturą i psychiką kobiet aż doprowadził do całkowitego uprzedmiotowienia ich w swojej głowie. Ja rozumiem ten proces.
Przykładowo taka idiotka z Dęblina. Jak wspomniałem zaczęła przewodzić ogólnemu nastrojowi nienawiści wobec mnie nie widząc nawet nic złego w uciekaniu się nie tyle do kłamstwa, co dosłownie do lawiny kłamstw, pomówień, insynuacji i różnych dziecięcych wrażeń i bzdur, których nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem, bo musiałbym ją znać osobiście i jako dziecko. Z drugiej strony ta sama osoba, potrafiła jakby nigdy nic SMSować do mojego taty, że się mnie boi. Na 1000 neutralnych SMSów, które mogła dostać ode mnie przez parę lat, które polegały na próbie wyjaśnienia co jest czym. Nieudanej. Ale próbie osobie tak mocno skupionej na mnie (paradoksalnie skupionej na mnie przez to, jak mocno jest skupiona na sobie – bo wszystko, z czym się nie zgadza w ogóle, jako żyjące urojeniami dziecko, to osoby takie, jak ja uknuły spisek, żeby była grawitacja i ziemia nie była płaska, żeby takim, jak ona było w życiu tylko ciężej), że zwyczajnie niebezpiecznej, wytłumaczenia, że jestem zupełnie inną osobą, niż to, jaki obraz na mój temat sobie stworzyła. Dosłownie wymyśliła. Tak jakby mając w dupie rzeczywistość, wzięła sobie kartkę papieru milimetrowego i ołówek techniczny i sobie mnie narysowała wedle własnego uznania. I taka osoba, której nie udało mi się wyjaśnić, kim jestem, poległem na całej linii, gdy napisałem ostatecznie, że jest chora psychicznie i żeby się ode mnie odpierdoliła, zaczęła pisać do mojego taty, że się mnie boi. Czy to jest upośledzenie, że nie widzi taka osoba związku między rzeczywistością, moim położeniem w rzeczywistości, jej własnym oderwanym od rzeczywistości obrazem mnie, masą negatywnych emocji do mnie. Brakiem umiejętności komunikowania. Dosłownie na poziomie tak, nie, nie wiem, zgadzam się, nie zgadzam się, przepraszam, dziękuję, do widzenia. Że taka osoba dostając wyraźne przekazy na temat tego, co widzi w krzywym zwierciadle, czego udaje że nie dostrzega itd. na końcu jest w stanie napisać tylko do mojego taty, że się mnie boi? Na jakim dystansie taka odległa psychika operuje, że raz ma czelność skracać dystans, jakby go nigdy nie było, innym razem udawać, że jest kimś, kto się nie tylko z uczuciami innych ludzi nie musi liczyć, ale w ogóle z powszechnie znanymi faktami, prawdami. Że może układać sobie to tysiące razy, jak chce, komunikować tak, jakby te jej „rozszyfrowania” chałupnicze miały status wiarygodnych ocen i opinii na mój temat. Na wiele osób to nie miało wpływu. Ale na mnie miało i poprzez mnie na innych. Wybrałem najelpszy możliwy scenariusz porzucenia próby wprowadzenia jakiejś normy do tej „relacji”. I tej relacji dzisiaj nie ma. Są tylko coraz bardziej puste i samotnicze kpiny osoby, która nadal analizuje szeroko wszystkie moje relacje. Zwłaszcza nowe. I tam, gdzie może się wpierdolić, to próbuje się wpierdolić. Zmienić jakieś wrażenie na korzyść tego, że ona coś wie na mój temat itd.
We mnie takie dziecięcy, fantazyjny polski świat jest światem zbyt daleko idealizującym i autystycznym. Osoby, które długo dorastają i wyzbywają się iluzji na poziomie magicznego świata piosenek dla dzieci, w których też są atrybucje i normy dotyczące masy rzeczy, powinności, ról płciowych i innych rzeczy. Można być „dyktatorką” treści przekazywanych takim dzieciom. Ale żeby w tym wieku świadomie rozwijać swoje ego i podpierać się takimi historyjkami, to jest to trochę słabe. Starsi mężczyźni, jak już chcą coś udwodnić, to wrzucają zdjęcie na Instagrama z 30 lat młodszą dziewczyną, co też jest przegięciem, bo po co komu dowód? Chłopie, prosta sprawa, jak jesteś szczęśliwy, to sobie bądź. Co to kogo powinno obchodzić? Ludzie szczęśliwi nie liczą czasu, a poza tym ostatnią rzeczą dla nich jest świadomie obwieszczać światu takie rzeczy. Na świecie są bowiem ludzie zarówno szczęśliwi, jak i nieszczęśliwi. Po co się chwalić szczęściem, skoro ktoś z tych nieszcześliwych, jak choćby Stefan Wilmont, niesłusznie nawet przez byłego szefa AW określany terrorystą, może zwyczajnie tego szczęścia kogoś pozbawić?
Dla mnie zachowanie tego człowieka było zrozumiałe już od pierwszych słów jego wypowiedzi. On był tak czytelny, jego emocje tak jasno wyrażone, że choć zabił człowieka, to ja mu wierzę od pierwszych słów. Bzdurą jest wrabianie go w ramy schizofrenika. Wielokrotnie podkreślałem na moim blogu, a spędziłem wiele lat zastanawiając się starannie nad tym, czym ta choroba jest, a czym nie jest, że jednak ten człowiek jest jeśli nie inteligentny to po prostu to socjopatyczny cwaniak, ale przez duże „C”. Podobnie z resztą, jak nie jeden polityk. Również polityk PO i nic dziwnego, że socjopata jakiegoś akurat polityka potraktował jako rywala do znokautowania! Dlaczego nie zabił np. muzyka z zespołu Blue Cafe? No???? Dlaczego? Tylko akurat polityka? I do jakiegoś stopnia go rozumiem, jego emocje. Mało tego, ja mam bardzo podobne i to, co zrobił w wymiarze symbolicznym przyniosło mi katarktyczną ulgę, że oto ktoś się odważył tych socjopatycznych manipulatorów z klasy politycznej jednym chirurgicznym cięciem pozbawić tych oderwanych, opartych na steku kłamstw, wiecznie tych samych argumentów. Ludzie z kręgów PO wprowadzili do słownika wiele wyrafinowanych i cynicznych określeń, wprowadzili w przestrzeń międzyludzką wiele jawnych drwin, kpin i manipulacji z dotychczas istniejących dobrych zwyczajów i zatąpili zachowaniami albo w myśl zasady „na krzywy ryj” albo, że wszystko ujdzie (ang. anything goes).
Ja zostałem odarty z prywatności w ostatnim okresie rządów PO i osoby, które dumnie usiłowały się do tego przyznać chciały bym utożsamiał ich z tym ugrupowaniem. Wiem, że prawdopodobnie żaden ze znanych polityków PO nie miał intencji mnie z rozmysłem skrzywdzić, zwyczajnie nie odważyłby się, trzeba być trochę bucem i ignorantem, żeby uderzać akurat we mnie – człowieka z dobrej rodziny i wszechstronnie wykształconego – bo rodzi się wtedy pytanie zwyczajnie „PO co?”, komu to niby ma się przysłużyć??? Ale już różne pociotki takich dalej usytuowanych od koryta sfrustrowanych kacyków bardziej przyznających się sami do PO, niż PO do nich, czuły się dostatecznie swobodnie i bezkarnie, żeby mnie drażnić.
W tym sensie całym sercem byłem po stronie partii PiS, ponieważ choć to nie jest dla mnie „dobra zmiana”. Ja nie lubię głupich nadętych, samochwalczych haseł. Ale dla mnie była to zmiana. Zmiana odczuwalna. Ja bym się nie zgodził za żadne pieniądze wrócić do tego, gówna w którym byłem pod koniec moich studiów. Nie wdepnąłbym też w tą narodową propagandę PiSu, bo całą swoją istotną nie jestem zgodny, kompatybliny, bo po prostu dla ludzi takich, jak ja, którzy odczuwają, jak ja w całej rozciągłości, miejsca w świecie kategorii myślenia PiSu nie ma. Dla mnie Polska, mimo tego, jak wiele moja rodzina zrobiła dla tego kraju, nie ma zwyczajnie nic do zaoferowania. Ja póki co nie dostałem takiej oferty. Pamiętającie o tym. A lata lecą! I gówno. Sumienie was będzie gryzło i wizje tego, jak skończycie na starość. Popatrzcie na starzejących polityków, jak zaczynają rozumieć swoje błędy, ale nie mogą już nic naprawić. Nic już zwyczajnie nie mogą, wielu ludzi już nie ma, wiele się zmieniło, ich wpływy się skończyły, to, co było kiedyś społecznym faktem, dzisiaj zakrawa na jawną drwinę z człowieka!
Ponieważ nie ma miejsca na moje istnienie, odczuwanie, myślenie w ograniczonym zestawie kategorii myślenia świata PiS, to chyba naturalnie dla mnie to wystarczający powód, by z tymi ludźmi się nie zgadzać. Nie muszę ich krytykować, czy zwalczać. Mają prawo do swoich wizji tego kraju. Dziecinnych, uproszczonych, albo pretensjonalnie spaczonych typu – „ale Michasiu, zrozum, że to jednak był wybuch”. I ja nagle powinienem wyzbyć się wszelkich praw, prawd, roszczeń, ambicji i potraktować za swój patriotyczny obowiązek wyjaśnienie katastrofy Smoleńskiej!
Jest grubo naciągane, że jeśli mam żal do pociotków PO i poczułem chwilę ulgi przy zmianie politycznej. Ale tylko na chwilę, to moje myślenie jest binarne i jak drażni mnie brak poczucia odpowiedzialności ludzi z poprzedich układów, to nagle wyjściem dla mnie jest równie silna tak naprawdę partia. Wywodzę się z mniejszości i sensem dla mnie jest funkcjonowanie w układach mniejszościowych. Kto nie rozumie pojęć tj. demokracja, indywidualizm, kto nie szanuje mniejszości, kto nie rozumie w ogóle prawa człowieka do własnych decyzji, myśli, kto od razu ma skojarzenia z terroryzmem, gdy tak naprawdę ktoś inny jest przykładem skrytości a czasem otwarcie niezależnego myślenia, to ja wiem od początku, że to są osoby, które mają mózgi wyprane – short ciruit – i od razu WTF – nie zgadzasz się z nami? To idź do polityki. A ja odpowiem krótko, spierdalaj szmato. 3 kategorie na krzyż w głowie, nie wiedzą, gdzie ulokować swoją nienawiść i niezadowolenie z życia. I najprościej jest sobie robić kpiny z kogoś, kto nigdzie nie przynależy. A ja ci mówię nie. Niczym mi nie zaimponowałaś, Agnieszko. Jedna czy druga. To straszne jakich skojarzeń dla mnie nabiera to imię, jakiego nacechowania. A były to kiedyś osoby neutralne, ale które z rozmysłem wybrały rywalizację, dystans, mitologizowanie mnie albo rozwijanie potwornej wizji, jaki albo kim jestem, gdy nie wchodzę w jakiś schemat i wyobrażenie. A po co? Ted Bundy był na pewno dobrym studentem prawa. Rozwinął się intelektualnie. A z listów miłosnych tych idiotek wynika, że one go nie rozumiały. Nie wierzyły w to, co zrobił. Tworzyły absurdalne wyjaśnienia jego życia uczuciowego, jego niepowodzeń w miłości. Tak jakby to miałoby być jego potrzebą psychiczną. Jak widać relacja z kobietą nie była jego potrzebą psychiczną. To, jak szybko pozbywał się ciała wskazuje na to, że z ciałem też nie odczuwał więzi. Odczuwał potrzebę wyładowania frustracji na „czymś” czemu nie przypisywał zbyt wzniosłych uczuć. I możliwe, że jedynie próbował to dobitnie udowodnić.
Dla mnie Bundy był niestety głupcem. Nazabijał się. Przecież to męczy. Sam fakt, że morderstwo wymaga wysiłku, potem trzeba ukryć zwłoki. No jest zwyczajnie głupota tak sobie nie radzić. Wystarczyłoby naprawdę nauczyć się patrzeć na te idiotki, jak mniem, tak je odczuwał, którym niedostępne było jego postrzeganie i odczuwanie, zabijając je na pewno tych upośledzonych istot niczego nie nauczył. Narobił się, nabrudził. Jak osioł. I poszedł do więzienia i to wszystko. Kto uważa go za geniusza, to ma trochę spaczony umysł. Niektórzy śledzczy mitologizują takie postaci morderców. Bo chcą nadać głębszy sens swojej pracy. I mają spaczone fantazje w ogóle. Pewnie i seksualne. Ale karmią się poprzez empatię tym, co zrobił ktoś, kto nic nie czuł. A oni czują wszystko, ale się tym karmią, bo wiedzą, że sami by tego nie zrobili i to im dodaje mocy. Psychika policjanta tego typu jest na pewno prostsza, niż mordercy. Ale jednak to mordercy są upośledzeni, a nie policjanci. I ja bym przy tym już pozostał.
Nawet nie słucham tego wywiadu, bo łatwiej mi dostrzec konkretne emocje. Czy chcecie mi pokazać, że rodzice skrzywdzili dziewczynę, dając jej na imię Klaudyna? Ja np. mam na półce Klaudyna w szkle, Klaudyna w Paryżu, Wakacje Klaudyny. Przyznam, że zaczytywałem się. Przeczytałem 3 na 4 książki Colette tego typu i mógłbym czytać bez końca, jak widzi świat francuska nastolatka. Takich nastolatek jest we Francji tak wiele, a ja nie jestem znowu taki stary, by się nie nauczyć jeszcze mówić po francusku tak, jak po polsku. Więc nie wiem, w czym rzecz? Czemu te kompleksy mają służyć? Znajdźcie w sobie to, co dobre i polskie i szukajcie w obcokrajowcach polonofilów. Są tacy. Naprawdę. Ale błędnie myślą, gdy np. ktoś na mnie trafia, że akurat mi to imponuje. Avril Lavigne coś lubi, ale też błędnie założyła, że jest we mnie coś, co lubi. Może jest w kimś podobnym do mnie czy takim, jak ja poniekąd, ale może akurat nie we mnie… To częste błędy, takie wypadki, wpadki raczej osób zabieganych… Zarobionych. Po same pachy.
Franciszku, wyjdziesz na pierdołę, a nie bohatera, jeżdżąc brawurowo do tej dziczy
My simple goal for today
My fav Insta profile so far
I’ve been to Sweden for the 3rd time
I was in 2003, 2015 and this year. My mother was in 1969 and was working in Enköping from September almost to Christmas. She befriended many people who visited her after that in Poland. And they were exchanging yet many times then. She visited due to that relationships also Helsingborg in Sweden and some places in Denmark. Sweden was a topic in my home. A very common topic. But I think that if my mother that time was given an opportunity to work for NASA she would write a software for Apollo mission. Because she created foundations for almost fresh existing new industrial plant for dairy in times that there were shortages in everything. And I think that internship in Sweden helped her to see something what was working when in Poland rarely worked whatever of this kind. And she was an inventor and pioneer also on organisational ground. When I see photos from the USA like Obama honored Margaret Hamilton for her contribution I wonder if this black man really fully realized what she did. And I do not „feel” the answer. I saw him on photos from Kenya with a machine gun. Crazy man and regarded as democrat. But maybe all Presidents of the USA were finally a bit crazy. Crazy from the power being given to them. And this woman „felt” like wanted to quit that meeting a bit.
Göteborg, 12-13.03.2019
Girl, no shame. If you want to go to the disco with me, just call me +48 605-232-330. And I swear I go anytime. Seriously.
Among namely millions of snippets I hold and collected for years, thousands of issues of magazines I do not have space for I found today an interesting article from 2009
Noticed
Clipping.