Wartość wiadomości ekonomicznych i opinii w polskich serwisach informacyjnych

Hardość, zaciętość, nie kończąca się kpina, bycie ofiarą wszechobecnej rywalizacji i parcia na szkło to cechy wielu osób, które widzimy na ekranach. Problem tylko w tym, że duża część tego, co jest podstawą ich przekazu to perswazja. Usiłowanie wmówienia innym, jak jest, jak wygląda świat, co się opłaca. Dlatego ja choć zawsze ceniłem samych ekonomistów, to najbardziej gardzę zawsze tzw. dziennikarzami ekonomicznymi. A oni rozsiewają dużą część tego, co masy myślą, że tym się zajmuje ekonomia, ekonomiści, że na tym polega gospodarka. Osoby, które z jednej strony mało rozumieją z ekonomii, a jeśli już to widzą jej wierzchni i praktyczny wymiar. Nie widzą np. tego, co jest podstawą walk służb specjalnych świata krajów kapitalistycznych np. CIA, a te walki koncentrują się na sprawiedliwości i tym, czy leżące u podłoża wartości są realizowane czy nie. W stosunku do mnie to są ciągi zlewania, prowokacji, naśmiewania się, prób ośmieszenia mimo całej mojej edukacji, wiedzy, osiągnięć, publikacji – w tym wymiarze zachód jest bez końca zaniepokojony na pewno także tym, czy to dobrze, że Polska uczestniczy na taką skalę w UE, różnych wymianach handlowych itd. To wtedy stosuje się intrygi, przekupstwo – dopuszczalne w działaniu służb specjalnych. Bo właśnie wyższe wartości uległy zagrożeniu. Tego Polacy nie czują. Koncentrują się zawsze na pozorach. Szybkich samochodach w filmach akcji, milionach, które komuś wpłynęły na konto jako wynagrodzenie. Najśmieszniejsze jest to, że na mnie takie nachalne wypierdki z brodą, trochę jakby po lekkich sterydach, ale bardziej na skutek ścierania się z milionem sobie podobnych, łokciami najczęściej. Patrzą na ludzi jako tacy chuj wie kto. Dziennikarz WP.pl to naprawdę nie wiadomo kto to jest. Ni pies ni wydra. I taki człowiek po prostu jak zwrotnica kolejowa (Broadbent, 1958). Jest jedna z teorii funkcjonowania uwagi, która wbrew innym teoriom, gdzie ważne są kwestie np. podzielności uwagi, nie mówiąc już o teoriach inteligencji, które tłumaczą, czy i dlaczego ktoś o niższym czy grzeczniej – obniżonym poziomie inteligencji – tłucze „młockarką” jedno i to samo w stylu masz kasę albo wypierdalaj. Ja oczywiście widzę najniższy szczebel inteligencji w takich figurantach. Źle to świadczy o całej firmie i jej celach, przetasowaniach. Ale jaki kraj, taki Internet i takie serwisy informacyjne. Te informacje nie niosą w sobie żadnego ładunku wartości, istotnego przekazu. Jeśli szef spółki z udziałem skarbu państwa lub członek rady nadzorczej, zasiada, mimo braku wiedzy, rozeznania, przygotowania, a jedynie „dopisywane” na zasadzie jeden drugiemu – doświadczenie zawodowe, to rzekomo za te zwykłe sztuczki „się należy” jak w PRL. A cała reszta to już albo praca na kasie, albo pracuj jako kierowca albo idź na demonstrację. Dziwne, że w czasie największych strajków największy serwis internetowy, za którym stały służby specjalne, teraz stoi minister Ziobro, że w obliczu tych silnych napięć, wypuszczają takie „szczujki” w stylu jak zarabiać na czysto 10 000 zł. Przypomina to dokładnie ten spam, którego dostawałem tysiące, którym zaniepokojona była też policja, gdy to wszystko i całą ilość, charakter tych prowokacji starannie udokumentowałem. Już wtedy czułem, jakie charaktery mają ludzie, którzy napierdalają we mnie we dnie i w nocy. Ze strachu, że obnażę całe to chujostwo ich świata bez wartości i tego, kim są. Natomiast oni się nie uczą. W psychopatii jest coś takiego jak tzw. deficyt uczenia, podobnie w niektórych zaburzeniach ADHD. Podobno substancja bisfenol zawarta np. w butelkach, w których kupujemy coca-colę ma jakiś udział w rozwoju tych zaburzeń. Dziecko z Warszawy, które szło kiedyś do kina, musiało kupić sobie na cały seans co najmniej 0,7 L coca-coli. No i oczywiście pop-corn. Coca-cola zawiera dużo cukru, który pobudza energetycznie, bo cukier to sama energia +w żarciu tłuszcz, który jest źródłem rezerw tłuszczowych głównie, ale sól podnosi jedynie ciśnienie i poza samym słonym smakiem to jedyny jej efekt! Ale w USA, Kanadzie tak jest do dziś, te siedzenia są tylko brudniejsze, bo nikt ich nie odkurza, a multipleksy mają już po 40 lat i więcej, niektóre są opuszczone, mało tego, coraz więcej przybywa opuszczonych galerii handlowych. Najbogatsi mają tak dużo pieniędzy, że mogą dziś wybudować kilka nowych, zastosują nowy projekt, napiszą o nich w mediach, nie muszą niczego sprzątać, ale nie zapłacą, żeby stare rozebrać. Multipleksy zamykane są dzisiaj tylko i wyłącznie w wyniku działania koronawirusa! Natomiast sami tacy zadziorni brodaci prezenterzy-hipsterzy. Oni nie widząc tego schamienia, zacietrzewienia nie potrafią zrozumieć, dlaczego jedna moja opinia wystarczy do tego, żeby podciąć podstawy ich samooceny, tych hardych nieumotywowanych w wiedzy, tylko arbitralnych i prześmiewczych racji. Tego lansu, który nigdy nie ma końca. Bo ten tajemniczy gość z Warszawy „nie wiadomo gdzie pracuje”, bo jest z Warszawy. Widzicie jego gębę w telewizji internetowej! Kto to może być? To jest szczyt marzeń YouTubera z Kotliny Jeleniogórskiej! Aaaa Tomasz Kamel. A cała Polska, cała reszta to tylko kasa w supermarkecie, kierownica. Elita elity pracuje w biurach rachunkowych i rozlicza projekty europejskie, dotacje. Tak chamsko rzeczywiście, będąc z WARSZAWY można było w latach 90. Minęło trochę czasu. Gdy mój tata został Posłem II kadencji, zaczął bywać regularnie w Warszawie, spędzać tam dużą część swojego życia. Najbardziej dotykała go bieda ludzi żebrzących na ulicach. A nie działała Straż Miejska tak, jak dzisiaj, ludzie koczowali wszędzie, na każdym rogu. I byli to ludzie z różnych stron świata. Wychodził na spacer z pełnym portfelem, a rozdając ludziom pieniądze, wracał i miał poczucie, że w miarę jest ok ze swoją moralnością. Natomiast takich charakterów nie ma NIKT, kto się urodził lub poważnie życie zawodowe związał z Warszawą. Są narkotyki, znieczulica i nie kończący się śmiech. I co się dziwić, że głowa wygląda jak beton, jak dzwon kościoła. Głowa jak głowa boksera. Podobno ważne dla zdrowia psychicznego w Polsce jest, by wytworzyć sobie taki pancerz, że tylko wszystko wychodzi, a nic nie trafia.

Tylko do nadawania

Tylko do boksowania

Tylko do napierdalania

Ot głowa, do pracy głową!

I Polacy wybrali sobie największego dzwona. Dudę. Pierwszego prezentera. On jak stanie do zdjęcia, jak się pokaże. Jak walnie gafę, minę. Ten człowiek poza tym nigdy się nie wstydzi, gdy coś ukradnie! Byle byłoby medialnie, zakpić sobie przy tym trochę, ale z takim dzwonem przystojne to nie jest, więc ludzie patrząc nawet tylko w TV czują, większość z nas przynajmniej, jakby ktoś nam z główki przydzwonił. Ktoś kto pracuje na oddziale psychiatrycznym, pewnie orientuje się w tym, jakie chorzy mają dzisiaj koszmary. Podejrzewam, że takie. Łeb wielki, jeszcze w takim dzwonie, jak dzwon nurkowy.

https://moneyv.wp.pl/gospodarka/dostaja-wysokie-pensje-ale-cena-jaka-sami-placa-tez-jest-duza-6570598769186433v.html

Najśmieszniejsze sytuacje w Anglii podczas pierwszej podróży

Ponieważ choć posługujemy się zbliżonym alfabetem, to język w wymowie jest kompletnie inny i alfabet fonetyczny składa się z dużo większej liczby głosek, ale nie tylko. Również dyftongów. A więc pośrednich zbitek samogłosek. Np. rozmowy piratów, niechlujne, niedbałe rozmowy przy piwie w tawernie mogą być niezrozumiałe nawet dla dyplomowanych anglistów. Wielka Brytania to kraj o chyba największej flocie i potencjale panowania na wszystkich oceanach i morzach świata. Kraj położony na wyspach i nierozerwalnie kulturowo i duchowo związany z morzem. Każdy Anglik, Szkot, Walijczyk ma duszę pirata i wie co to znaczy aye. Np. nasze u to jest oo itd. Jest jak w języku gruzińskim kilka rodzajów „d”, „k”. D, th brzmią podobnie. C, k też, ale zależy w jakim słowie, ponieważ język angielski to język silniej ukorzeniony w wymowie, dlatego alfabet fonetyczny jest kluczem do tajemnicy dlaczego c w sąsiedztwie określonych liter albo na początku wyrazu będzie brzmiało zawsze jak k, podczas gdy wymieniamy kolejne litery alfabetu, to mówi „si”. Ciężko napisać o tym wszystkim w 4 zdaniach, ale taki jest mój cel.

I tylko jeden przykład, żeby cholera wie, czy się wygłupić. To zależy od Was i Waszej motywacji. Pytając podczas zakupów w supermarkecie po raz pierwszy. Ja tak miałem w Malvern Wells w 2000 r. „Can you give me a bag” i ja wymawiałem tak, jak literując alfabet, że a to jest „ej”. Więc zostałem zrozumiany „Can you give me a beg”, co oznacza: „Czy możesz dać mi jałmużnę?” Przyznam, że kasjerka się chwilę zastanawiała, co mi odpowiedzieć. Ja byłem przystojnym 15 latkiem i nie wiedziała, co mi odpowiedzieć. Na szczęście pokazałem jej na plastikowe torby i wtedy ją olśniło. Poprawiła mnie, mówiąc „a baaaaag?”. Wtedy zrozumiałem, że popełniłem błąd w komunikacji. I utwierdziłem ją też w tym zmieszaniu, że zaczęła sądzić, że proszę o jałmużnę. Jałmużna w Wielkiej Brytanii to dość trudny temat. To kultura protestancka. Ludziom, którzy nie mają wartości protestanckich, trudno zrozumieć tą kulturę. Te różnice były źródłem krwawych wojen toczonych przez wieki np. z Irlandczykami.

Gdy ja się uczyłem ekonomii, socjologii w SGH, to głównym źródłem wiedzy pośrednio i na ten temat, ale bardziej w toku edukacji ekonomisty stanowiła książka Maxa Webera – Etyka protestancka a duch kapitalizmu. Ale choć spotkamy w Anglii „żebraków” i bezdomnych, którzy są tak grzeczni, że życzą każdemu, kto przechodzi koło nich miłego dnia, to nie to jest istotą. I też opowiadanie H. Ch. Andersena o Dziewczynce z zapałkami jest też pewną hiperbolą. Paradoksalnie chodzi jemu właśnie o wzbudzenie w dzieciach poczucia tego, co złe, a co słuszne. Jakich ludzi należy nagradzać, wspierać, bo podłożem wychowania w kulturze protestanckiej są takie wartości, że ktoś, kto się „pogubi” i włączy empatię, tam gdzie ludzie rozgrywają między sobą interesy, to w idealnie złym świecie Andersena ląduje na samym dnie. Ale taki świat jest naturalnie karykaturą. Podobnie u Dickensa, w którego powieściach znajdziecie i takiego dzisiejszego zupełnie Kaczyńskiego w Klubie Pickwicka i znajdziecie w opowiadaniu Dombey i Syn dziecko, którego ojciec zakatował na śmierć motywując do ciężkiej nauki odkąd skończył 6 lat, żeby przejąć schedę. Chłopiec oczywiście zmarł i jest tam opisany bardzo pięknie jego pogrzeb. Znajdziemy też motyw o tym, jak cała rodzina i dzieci szły do więzienia za długi. To, co się dzieje w Polsce od dłuższego czasu, a czemu PiS chciał – tej całej karykaturze kapitalizmu, ironii zapobiec, to jest właśnie powstrzymanie tej znieczulicy wynikającej ze skrajnie źle pojętego wolnego wyboru. Chociaż dawna szefowa kancelarii Lecha Kaczyńskiego dziś broni Jarosława. To jego niechęć do Polek zrozumiecie czytając Jerofiejewa. On trochę ma w sobie z Żyda, trochę z Rosjanina. Zupełnie jak V. Putin.

Do żebractwa prowadzą różne drogi. Jeden bezdomny z Warszawy niedawno napisał doktorat z socjologii, mimo że nadal jest bezdomnym. Ale przyczyny to raczej zdrowie psychiczne. A właściwie jego brak. A nie „bycie frajerem”, posiadanie „miękkiego serca” itd. Często złośliwe powszechne przekonania prowadzą ludzi do takich wniosków. Ale jest to przede wszystkim złośliwe. Polacy mają w sobie taką złośliwą przekorność, jak z Jerofiejewa, że ktoś mówi coś do chłopa, a chłop od razu odpowiada, że nie, bo jest inaczej. Raczej przeciwnie. Nieumiejętność przeciwstawienia się zachciankom, popadanie w uzależnienia, zwłaszcza od narkotyków. To widzę w Anglii od bardzo dawna. Ale i w Kanadzie. Patrząc na podobny wymiar zjawiska żebractwa. Uzależnienia rozbijają główną strukturę psychiki, a osoba traci orientację w poczuciu swoich obowiązków, nie motywuje się pracą, osiągnięciami, czymś, co mogłoby ją podźwignąć z tego opadania na drabinie społecznej. A w takich krajach przeciętnego człowieka i tak nie stać nawet na dentystę. Ale tak będzie niedługo i w Polsce. Ja mam przynajmniej o tyle dobrze, że choć moja dentystka całkiem sporo bierze, to jest bardzo dobrym specjalistą. Gdy więcej płacę, to też automatycznie okazuje się, że wszystko zrobiła za jednym razem, co normalnie zajęłoby kilka wizyt. Tym jest w skrócie ekonomia. Szukanie optimum, oszczędzania, ale nie kosztem zupełnie odmawiania sobie godziwej zapłaty. Przeciwnie. To się właśnie nam należy. Tu Kaczyński wsadzając mi chuja w dupę pomylił się najbardziej, myśląc, że za moje opinie nie należy mi się zapłata. Ja nie jestem dentystą, tylko ekonomistą. A dentyście się płaci, podczas, gdy mi wsadza się chuja w dupę i niezależnie, czym się podzielę, to odmawia się zapłaty. W tym sensie jest to nie tylko nieuczciwe, ale bezwartościowe zachowanie. Nie otrzymując wynagrodzenia, które mi się należy, upierdala Rosjanin, który rządzi jednoosobowo Polską, na dzień dobry cały kręgosłup moralny w kapitalistycznej Polsce. Słowem, prawa ręka Vladimira Putina i dlatego zastrzelono ojca tego kierowcy formuły 1. Żeby to podkreślić, że w Polsce znów to się udało i można być najmądrzejszym, a dostanie się kulę w serce. A, Łukaszenko zaczął w końcu dostrzegać, kto jest kim. Te protesty spowodowały, że zaczął rozumieć, myśleć logicznie, jak nigdy i widzi, czym jest państwo polskie dzisiaj i czyje interesy ostatecznie realizuje. Pomaga Polakom zrozumieć podobnie z resztą, jak ja bezinteresownie pomogłem Brytyjczykom z czystej sympatii. Od 2015 r. Kaczyński jednoosobowo konsekwentnie bierze, ale naśmiewa się, że gówno mi z tego przyjdzie. Tak nie ma w żadnym kapitalizmie. Co z tego, że ten śmiech w Polsce niesie się przez wszystkie szczeble drabiny społecznej. Stoją za tym takie szmaty, i paru jeszcze dyrektorów większych instytucji. Ale co to za poziom? Wyśmiewać wiedzę tylko za to, że ktoś nie ma takie władzy, możliwości, pieniędzy, ale ma za to wiedzę. Ale dokładnie tak wygląda życie w Rosji. Nie będę wymieniał przykładów. Byłem w Moskwie i urzędnik na kolei chciał wymusić ok. 200 EUR dosłownie za nic. Tak robi typowy gość, o którym powiemy „Ruski”. Kantuje, kręci, miesza, ale wymiga się od wszelkich obowiązków. Dodam, rzeczywistych obowiązków, które proporcjonalnie do roli, jaką pełni, powinien każdy od niego wymagać. Polacy natomiast na kolanach i jak szmaty boją się. Wybrali sobie kogoś, kogo przez kolejne 4 lata się boją. Czy to nie jest najśmieszniejsze w Polakach? Czym się różnią od Rosjan w ślepym posłuszeństwie, ustawiania się do bardziej skrajnych, nieuczciwych, bezczelnych? Moje położenie to też wina całego kolektywu profesorów z SGH, którzy zamiast udzielić mi wsparcia, gdy niesprawiedliwi i źli ludzie zaczęli mnie gnoić, cynicznie zaczęli się naśmiewać. Powoli z tamtej strony zaczynają te osoby umierać, przyjdzie i czas, że zaczną i z drugiej. Co z tego że taka prof. Marciszewska zdechnie? Co komu dzisiaj z tego? A ile szmat, które właziły jej w dupę zyskało w tym czasie, a ile kompetencji w tym czasie uwiędło, przegrało, bo nie liczyła się wiedza, tylko kto da sobie włożyć chuja w dupę? Dlatego to nic już nie zmieni. Powinni umierać i to czym prędzej. Tak byłoby dla nas wszystkich najlepiej. Ale kto ma naprawiać zło, które wyrządzili? Ilu profesorów dawnego SGH budowało podstawy ekonomii w Polsce, a jakaś pizda z kutasem jak się dopchała do władzy, to rozpierdoliła samym tylko swoim śmiechem? Gdy widzę, że Kaczyńskiemu się taki cyrk podoba, to widzę dokładnie, kim jest. Co go kręci i dlaczego został na starość sam. Choć otoczony jest masą ludzi, którzy wierzą za każdym razem, że znów wygra. Patologia na poziomie moralności dłużej trwa jak pasożyt, jeśli ktoś to chce nawet oczyścić i przywrócić sprawiedliwość, to zajmie to i tak pokolenia. Kto niszczy kręgosłupy ludziom, niszczy całe pokolenia, nawet te, które nadejdą. Ja nic nie mogłem zrobić w sprawie Polski, bo Polacy zawsze byli chamami, ale pomogłem Wielkiej Brytanii, bo mogłem. Bo tego potrzebowała, takiej opinii i śmiałego punktu widzenia. A ludziom inteligentnym i kulturalnym niewiele trzeba, żeby pomóc. To co innego, niż próba dopiero wychowania społeczeństwa, które do niedawna było dzikie, a dzisiaj, choć nic sobą nie reprezentuje, to jeszcze domaga się nieograniczonej wolności. W Polsce źródła żebractwa dodatkowo tkwią w specyfice kultury, która i tak jest kolektywna. Czego nie powiecie, tak zawsze będzie.

 

Można, a nawet trzeba, jak Rolanda Topora, którego czytałem jako 15 latek, czytać na wyrywki

The Soyuz MS-07 rocket is launched with Expedition 54 Soyuz Commander Anton Shkaplerov of Roscosmos, flight engineer Scott Tingle of NASA, and flight engineer Norishige Kanai of Japan Aerospace Exploration Agency (JAXA), Sunday, Dec. 17, 2017 at the Baikonur Cosmodrome in Kazakhstan. Shkaplerov, Tingle, and Kanai will spend the next five months living and working aboard the International Space Station. Photo Credit: (NASA/Joel Kowsky)