Dziwki z bdsm.pl stworzyły coś jakby ruch oporu wobec mnie. Boją się spotkać. Śmiać mi się chce z wymówek. Ale jak były zapatrzone w siebie, gdy mówiłem, co mi się w której nie podoba, to były przecież pewne, jak bardzo chcę się spotkać! Teraz na wiadomość ode mnie to jest coś jak „kryć się, pały”. Agnieszka też zamieściła ostrzeżenie na swoim Facebooku! Ktoś jej doniósł o moim jednym nicku! Albo znowu kurwa zaczęła stalkowa” i zrobiła sobie wśród kurew research. Ona chce uprawiać proceder jebania frajerów, ale lepiej, żeby policja o tym nie wiedziała! Wojsko tak, policja nie! No niesłychane!
Miesiąc: maj 2021
Trochę, jak z Orwella
Takie pizdy 1,50 m wzrostu, które jako dzieci należały do kapusiów w książce Rok 1984 r., ale dla nie poznaki na każdego napierdalają, że jest kapusiem, a sama odkryje cokolwiek nie było w życiu dla jej oczu, nic kurwie do tego, to od razu wypieki na twarzy i musi donieść. Komukolwiek. Komu, po co? Ludziom, kurwa. Żeby się ze wszystkiego śmiali. O schizofrenii we właściwym kontekście mówimy nie tam, gdzie człowiek traci więzi, jak to Żydas kierujący Instytutem Psychiatrii i Naurologii próbuje wam wmówić. Schizofrenia to właśnie przypadek dziewczyny o za małej głowie na to życie. Świat zewnętrzny jest wszystkim, co ma. Spojrzenia innych są tak intensywne, namacalne, że stanowią jedyną treść życia psychicznego. Podporządkowanie ocenom, normom, to cały świat dla takiej osoby. Brak własnego życia psychicznego, indywidualnego, własnej, motywowanej wewnętrznie twórczości, aktywności, niezależnej treści życia i motywacji. Taka dziewczyna spostrzega kogoś, kto na bodźce z zewnątrz, oceny nie reaguje, jak ona. Kto ma motywację wewnętrzną, własne i niezależne życie psychiczne podporządkowane własnym fantazjom i preferecjom. I jest trigger. Wystarczy że drobna pizda czegoś nie rozumie i od razu jest KURWA ALARM, WRÓG PUBLICZNY! O takich osobach mówi się na zachodzie, że to schizofrenik. Proszę mi wierzyć, że to, co uczeń Kępińskiego wygaduje ten profesor, to komunistyczny bełkot pomylonego człowieka bez wykształcenia w dziedzinie nauk społecznych. Który nie rozumie społecznego wymiaru dysfunkcji psychicznych. W ZSRR z osób zbyt odmiennych, indywidualistycznych, które krytykowały władzę robiło się chorych, ale też nie nazywało schizofrenikami, jak w Polsce te Żydasy te nieporozumienia kreują. Intencjonalnie dla własnej uciechy i chorej korzyści z kreowanego nieporozumienia. Tylko mówiło się o zaburzeniach opozycyjnych, buntowniczych. Jak dizisaj tylko u dzieci się czasem diagnozuje, ale z uwagi na trudności socjalizacji, ale bogactwo przeżyć wewnętrznych. Nie napiętnowano też mylnymi tropami diagnostycznymi, ale izolowano, tylko nazywano, że osoba władzy przeszkadza. W Polsce za sprawą niedoszłego, zakompleksionego lotnika RAF Antoniego Kępinskiego spopularyzowano karykaturę, eschatologiczną wizję, że każdy odmieniec, który zrywa syntonię z otoczeniem jest schizofrewnikiem. Rozmyślania Kępinskiego, którego Jerzy Mellibruda określał w rozmowie ze mną wycofanym milczkiem, ktory jak szli wszyscy z pracy na oddziale psychiatrycznym w Krakowie do restauracji Wierzynek, siedział w kącie, skupiony na sobie. Rzeczywiście Kępinski wobec kolegów sprawiał dziwne wrażenie. To było coś więcej, niż apatia, przygnębienie. Wielu krytycznie myślących podejrzewało go właśnie o tak naprawdę pustkę i cierpienie z powodu psychozy. Być może schizofrenii. On w młodości chciał zostać pilotem i brać udział w Bitwie o Anglię. A całe życie użerał się z chorymi umysłowo. Sam był dotknięty czymś więcej, niż nieśmiałością. Taką miał w sobie wrogość, surowość i świat go odrzucał, ale na zasadzie, że tak się obraził, że ani jedna rzecz tego świata nie była jego, nie pasowała do niego. To jest wtedy dziwne. Normalnie ktoś, kto nie lubi ludzi, jak ja, ma bogatą wyobraźnię, pasję. Schizofrenik to ktoś, jak dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Z lęku konformisty poszedł utartą ścieżką. Boi się wyznać, ujawnić jakiekolwiek poglądy, na które nie ma zgody w środowisku. Konformista to mało powiedzian. W socjologii używa się określenia człowiek zewnątrzsterowny. Spotkałem się z tym określeniem i podziałem na wewnątrz i zewnątrz sterownych właśnie w socjologii. I coś w tym jest. Schizofrenik to taka Agnieszka czy ten psychiatra. Człowiek, który nie ma własnego zdania, własnego ja. Całe życie usiluje się dostosować, podporządkować, bo bolą go oceny innych. Ostatecznie nikogo i tak nie zadowala. Więc cały czas cierpi. Gdy człowiek zbyt długo cierpi z powodu ocen ze świata społecznego, tutaj jako naukowcy nie wiemy dokladnie dlaczego, ale wiemy, że te oceny są kluczowe, to u jednych dochodzi do zaburzenia nastroju np. choroby afektywnej dwubiegunowej, a u innych właśnie, może bardziej wrażliwych rozwija się schizofrenia. Ale nie wiemy do końca dlaczego, choć wiemy że są bardziej wrażliwi i za mocno „pierdolą się z tymi ocenami” zamiast żyć w sobie, dla siebie i je olać. To jest właśnie zdrowe. Ale ci, co tego nie potrafią, jebią się z innymi, przegrywają i zapadają się w sobie tracąc wszelką chęć do życia, zainteresowanie światem, zwłaszcza sprawami miedzyludkzimi. To pierdolnie się z naszymi uczuciami, myślami, przeżyciami jest kluczowe. Gdymym ja nie miał swojego miejsca, swoich pasji, własnego życia skupionego na tym, co mi sprawia przyjemność, tego pierdolenia wszystkich z tymi, co jest treścią mojej psychiki nie wytrzymałbym. W Polsce pierdolą się z tym politycy, policja, wojsko, nawet lekarze tacy karierowicze, każdy, kto nie rozwinął się psychicznie na tyle, że musi być częścią jakiejś dużej struktury np. instytucjonalnej, wywala gały na mój widok ze zdumieniem, że można być po prostu Michałem Polański. Ze tak kurwa można! Dla ludzi z różnych struktur jestem kosmitą. Jestem dziwakiem, jestem nieprzystosowany, nie są w stanie tego zrozumieć, kipią od zawiści i wściekłości. Czy to moja wina, co im kto jako dzieciom powiedział, że wybrali zależność psychiczną, niewolnictwo? Do mnie o to dzisiaj mieć pretensje czy do siebie? Podłożyć mi narkotyki czy nie. To taka gra dzisiaj.
Jakieś dwie pizdy z Dęblina z surową, ale wymalowaną mordą postawcie na granicy, efekt będzie ten sam, nikt nie podejdzie nawet
Zatrudnili pizdę w wojsku, żeby dalej mnie jebała, wyszukiwała, co da się na mój temat znaleźć w Internecie i jakie plotki podsłuchać między ludźmi. Kryminał dalej jebie, tylko teraz na państwowym etacie.
🐫🙄
Nie ma usprawiedliwienia na to, jakie jesteście głupie
Avril Lavigne też sikała ze szczęścia, że z nim nagrała jedną piosenkę. Co kurwa nagle przestał się podobać. Ktos raz mu chuja w dupę wsadził, to dla odmiany teraz przypominacie sobie, jakim był chujem i zaczynacie go jebać. Mi się zawsze na widok tego gościa zbierało na wymioty. Można mieć specyficzne upodobania, ale on oczekuje takiej bezkompromisowej atencji, co najmniej jak Agnieszka Turek. Brak dystansu do siebie jest czymś obrzydliwym, odrażającym. Budzą we mnie niesmak dziewczyny, które się w takich typach zakochują bez pamięci. Chcieć się podobać, pokazać swoją seksualność i styl. Czasem z nią związany to jedno. Ale bycie jebucem, bycie nachalnym, bezkompromisowym, arbitralnym, brak krytycyzmu, oczekiwanie bezwzględnego podziwu, to cechy osób zaburzonych. Relacje osobiste mają to do siebie, że muszą być wzajemne. Nie powinno dziwić zatem, że gdy jedna osoba jest zacięta. Zatnie się, zacietrzewia. Trwa w przeświadczeniu o własnej wspaniałości, gdy jednocześnie oczekuje czegoś, co się dzieje zwrotnie, wymaga konfrontacji, to takie relacje nigdy nie są przyjemne. Ten gość na przyjemnego nigdy nie wyglądał. I to widać po nim od razu. Na co dziewczyna liczy nawiązując z takim gościem relację, to ja nie wiem. Pisałem kiedyś z taką Dagmarą. Pół roku. Czułem, że ona cokolwiek bym nie napisał, chciała wysłuchać, odczekać, a na koniec i tak powiedzieć swoje i mnie pognębić. Na zasadzie, że ostatecznie pizda i tak na końcu wygrywa. Bo jest przekonana, że tak trzeba. Różne są motywy tego. To jest gówno, a nie relacje. Słowo jebać doskonale oddaje naturę tych stosunków. Nie można nazwać relacją i nie można doszukiwać się uczuć, gdy choć jedna osoba przejawia brak krytycyzmu wobec siebie, arbitralne nastawienie do drugiego człowieka. Rozmawia z kimś, ale nie od rozmowy zależą jej myśli, ma z góry powzięte przekonanie, co o kimś powie, jak go potraktuje, podsumuje.
https://gwiazdy.wp.pl/nie-wygrzebie-sie-wplynal-pozew-od-kolejnej-kobiety-6645304700087072a
Głupi naród białoruski
Chcą zamienić spokojnego dyktatora na babskiego kutasa i jebuca. Dlaczego na wschodzie dominuje myślenie, że władza to może być tylko ktoś taki, że jak już włoży ludziom chuja w dupę, to nawet sam Łukaszenko nie ma szansy się odwrócić? Ta baba jest pusta, wie tylko jak zaskoczyć, zrobić wrażenie i kamienna twarzą wzbudza niepokój. To też jest chore. Tacy ludzie, jak ta baba, z takim pełnym pogardy wyrazem twarzy w normalnym kraju lądują w więzieniu. Głównie argumenty opozycji, to że Łukaszenko za długo rządzi. A jakoś kraj nie stwarza wrażenia zacofanego, jak reżim Korei Płn. Mają samolot wymalowany w World of Tanks. Białorusini za granicą jeżdżą drogimi samochodami. Więc coś z dysydentami jest nie tak. Znam historie prześladowań. Ale pytanie, czy nie da się żyć? Albo tak uniknąć konfliktowania się z władzą, żeby nie popadać właśnie w konflikt w władzą? Nie chce mi się wierzyć. Dyktatorzy, którzy długo są u władzy są najspokojniejsi. Najbardziej pobłażają. Pieniacze właśnie rodzą się spontanicznie, na fali frustracji i są wynoszeni na rękach ludzi, bo umieją frustrację wykorzystać. Ale zaangażowanie często oznacza, że kogoś się jebie, niszczy, pomawia. Ktoś ciężko pracował, dziś żyje mu się lżej. Też będzie tłum skandował, zajebać, nierób itd. A nigdzie na świecie nie jest tak, że dorabiając się, to człowiekowi będzie lekko. Lekko mają tylko posłowie. Ale oni są tak głupi, że wydawać nie umieją. Mają nielimitowane czasem wydatki, a i tak nie umieją racjonalnie obchodzić się z pieniędzmi. Ja jestem przeciwnikiem wszelkiej władzy. Najbardziej uśpieni, ogłupieni, czasem dosłownie głupi, ale też wyniośli, aroganccy. Ludzie nie powinni mieć możliwości aż tak odpłynąć. Łukaszenka władzę wie, że musi utrzymać, a to powoduje, że ma głowę na karku. I raz mnie śmigłowiec gonił na autostradzie. Więc dostaliście po mordzie, więc nie mścić się i siedzieć na dupie teraz. Przemyśleć, czy warto dopierdalać człowiekowi, który po prostu ma własne zdanie, nie we wszystkim się z wami zgadza. Czy na to akurat zasługuje. Zastanówcie się dwa razy na drugi raz. Kogo straszyć, gnębić, upokarzać. I czy za to kiedyś nie zapłacicie. Albo czy znowu nie zaplacicie.
W Polsce trwa rewolucja kulturalna 🌈
Dużo kobiet w Polsce nadaje się do cepa albo nunczako… 💁♂️
Gdy kij to za mało, miej dwa, takie połączone łańcuszkiem 🤣