Tyle się uczyłem hiszpańskiego w tym roku, ale zbliża się jesień

I zacząłem wracać do francuskiego. Wiem, że to mi nic nie da. Dziewczyna nawet nie spojrzy. Wpadnie na mnie, to jeszcze po mnie tylko przejdzie. W sensie – Francuzka we Francji, to jak Polka czy Żydówka w Polsce 😀. W sensie – sadzi się. Ale jednak chciałem 2 lata temu wyjechać nawet na kurs językowy francuskiego. Ale zrozumiałem, że głupi jestem. Na kurs owszem. Do Brighton. Tam poznam Francuzkę. Ale dziś śmiać mi się chce z głupoty 2 lata temu. Na kursie francuskiego we Francji to nie wiem kogo poznam. Właśnie najśmieszniejsze, że nie wiem, czy chcę nawet widzieć 🤪. Dwa lata temu jeszcze byłem głupszy, niż 10 lat temu, wtedy byłem prawdopodobnie najinteligentniejszy. I w 2019 byłem głupszy, niż teraz. Nie wiadomo, czym jest inteligencja, ale raczej niczym stałym. Moje jedyne kryterium – ma być Francuzka. Ostatnio poznałem taką z Genewy, która pracuje w Zurichu. W muzeum tym MUDA. Mieliśmy podobne spostrzeżenia na temat Zurichu i oboje mieliśmy podobne źródła sympatii do tego miasta. Widziałem, że żałowała, że wychodzę po długiej rozmowie. Że sobie odpuściłem dalszą rozmowę. Ale ja zawsze tak robię, gdy nie jestem pewien na 100%, a nigdy nie jestem w sumie pewien. Co do Alicji byłem pewien, gdy ją zobaczyłem po raz 5 może, odkąd na poziomie świadomym, przyznałem się sobie samemu, że ona mi się po prostu nie tyle zwyczajnie podoba, co naprawdę podoba. To znaczy. Widzę ją raz, drugi, trzeci i zawsze tak samo sobie myślę, że ta dziewczyna wywiera stałe uczucie piękna i że jest w stanie mnie ugotować. Rzadko mam tak. Najczęściej. Tak 9/10 sytuacji, gdy mi się ktoś spodoba, to spodoba mi się za pierwszym razem, ale już nie za drugim, albo jeśli nawet za drugim, to już za 3 nie. Tak się zastanawiam, czasem mam taką sytuację i próbuję sobie to przemyśleć, czy naprawdę jest powód do rozpaczy, bo może właśnie, gdybym miał więcej okazji, niż 1, to bym uświadomił sobie, że właśnie nic szczególnego we mnie ta osoba ostatecznie nie powoduje. Właśnie dlatego najbardziej wyszczekane pizdy w Polsce dorobiły mi gębę oszusta, że najczęściej szybko coś się dla mnie rozwiewa uczuciowo. Kogoś, kto dla jakichś wyimaginowanych korzyści oszukuje lub zwodzi dziewczyny. Albo jak gej rzekomo, dla jaj, żeby je okpić. A to nie jest prawda. Ale fakt, że przez to jestem bardziej nieśmiały i długo się zastanawiam, czy ujawnić uczucia, jakie ktoś we mnie wzbudza. Czasem okoliczności ich ujawnienia bądź następstwa są dla mnie traumatyzujące, to osoba choć mi się nadal podoba jakby nie jest w stanie już spowodować, że się zakocham. Agnieszka T. zaczęła ogarniać, w jakich warunkach wpierdolić się właśnie w jakąś historię i rozjebać te uczucia, zanim się pojawią. Tak zrobiła z Anezką. I Anezka Smardova należy od tamtej pory do niej, bo jej uczucia do mnie okazały się silniejsze, niż moje do niej. To jest odbijanie. Typowe jebucowskie, żydowskie. Taka hucpa, tylko grubsza, niż taka Anezka by to sobie ukartowała. Dlatego się na ogół kryję bardzo długo. I ktoś może podejrzewać, ale bezpiecznie staram się z tym kryć. I tak naprawdę najbezpieczniej czuję się np. w Zurichu. Ja może bardziej też się czuję, że ten beton itd., to mój klimat też jeśli chodzi o korzenie. Ta surowość tego miasta. I jej się podoba, tej dziewczynie pracującej w muzeum, choć nie jest stamtąd. Muzeum niestety zamknęli chyba już na dobre. Nic, co biednie wygląda w Zurichu długo jakoś się nie utrzymuje. To muzeum było fajnym pomysłem, ale obok nowoczesnej uczelni artystycznej dość blado wypadało i  za mało wystaw, za mało się działo. Mi się podobało, ale właśnie te skojarzenia z pieniędzmi muszą być, bo nawet turyści tego szukają. Tego blichtru. Moi znajomi mają centrum nurkowe w starym kontenerze. I od razu ich polubiłem i już jesienią 2018 powiedziałem, że tam wrócę, bo mi się podoba i będę z nimi w ich drużynie, jeśli to nie problem. Było ich ze 3 i dziwili mi się, że taki kawał mam tam, a poważnie chcę akurat z nimi nurkować. Ale to jest właśnie coś nietypowego. Jak skład złomu u Jonesów w książce Przygody Trzech Detektywów. Proszę zwrócić uwagę, ja głupi nie jestem. We Francji byłem już tylko na imprezie BDSM w 2019, ale do Mandelieu ani razu nie wróciłem! Co innego do Zurichu. Tam wracałem, choć za mocno jedno zdarzenie mnie przeorało, bo byłem niewyspany. Za dużo sobie wyobraziłem na jawie. A nikogo takiego nie spotkam, jak wtedy, bo akurat tak mi się ubzdurało. To jest moment. A potem często 1-2 lata nic. Cały problem z tymi przypadkowymi znajomościami. One są dosyć rzadkie. Wtedy chodziłem nieprzytomny po tym COOP. Niedaleko samochód na bardzo drogim parkingu, więc nie miałem za dużo czasu na włóczenie się po Zurichu. Było poza tym za gorąco, a ja jedną noc już przespałem na parkingu za Genewą. I po prostu nie miałem siły na to uczucie. A ta dziewczyna chodziła między alejkami z kosmetykami i od razu pokazała mi, że wszystko o mnie „wie”. Że ma po prostu w głowie właściwy obraz/schemat. Rzadko jestem pewien, że ktoś rzeczywiście jest taki dobry. Ale ona rzeczywiście pasowała do moich preferencji. Tylko mnie sytuacja zablokowała, bo: 1) była za młoda, 2) była zbyt ładna, 3) za bardzo odpowiadała moim preferencjom też ubioru itd., czyli za dużo dopaminy za szybko po mojej stronie, brak praktycznie możliwości odpuszczenia sobie pragnienia czy dążenia do jakiegoś spełnienia, bo o zbyt wiele kroków za szybko, a ja w tym czasie – czułem się 1) niewyspany, 2) brudny, 3) za bardzo podekscytowany tym miastem, jak głupi – nie lubię wychodzić na 100% głupka. Ale może tak trzeba. Wolałbym znając już trochę to miasto, gdy tam już jedną noc spędziłem, wiem, gdzie będę spać następnej nocy. Wtedy to bardziej komfortowe, niż jak jest przerwa w trasie i zupełnie obca osoba musi się o zbyt wiele rzeczy zatroszczyć, bo ja jestem naprawdę przejazdem, co znaczy, że w sytuacji osobistej jestem w 100% zdany na jej łaskę, jeśli nie planowałem tam się zatrzymać wcześniej. Te imbalances obojętnie na jakim tle należy redukować, inequalities. Jeśli ktoś do tego dąży, to niechybnie znaczy, że ta osoba jest gotowa na seks. Tak robiła swojego czasu Avril Lavigne, to Polacy usiłowali to przeinaczyć, zniekształcić jej intencje, żeby nigdy do mnie nie dotarły. Zwłaszcza taka Agnieszka zaorała się niemal na śmierć, a jeszcze wcześniej Natalia, żebym nigdy sobie tego nie uświadomił.  Czyli dajmy na to – widać po mnie, że jestem zaniedbany. To nie naciska na mnie jakaś nimfomanka, jak Agnieszka, albo jestem chory – tym bardziej. Tylko oczekuje na świadomy akt woli, zgodę na seks i dopiero wtedy. W tym zakresie mimo ogromnej odległości – doskonałym zrozumieniem, wyczuciem mojej psychiki wykazała się Avril Lavigne. Nie można człowieka, któremu chce się srać, prosić o autograf. W Zurichu niektóre dziewczyny wyglądają na na tyle perwersyjne, że być może zakładają, że nie muszą mieć tej zgody. Ale tam mi się akurat to podoba. W Polsce by mi się nie podobało, bo Polki są popierdolone. Mają problem z agresją i zasługują na facetów, którzy będą je bić itd. Na ten temat zdania nie zmienię, bo po prostu te pizdy są tak zakute, że nawet w skali 10 lat nie widzę żadnej zmiany. Zmiany są tymczasowe, pozorne, gdy nie jest w stanie w żaden sposób kogoś nagiąć, zmanipulować, zaszantażować, zastraszyć. Gdy dziewczyna jest dobrze wychowana i perwersja to element zabawy, to wtedy rzeczywiście – zmienia to postać rzeczy i postać zabawy. Ale to trzeba być grzecznym, grzecznym się urodzić, być dobrze wychowanym najpierw.

Jeszcze dygresja. Była kiedyś na Facebooku strona „zaorana grubaska”. Zobaczcie, czy jeszcze takie mądre podsumowania gdzieś funkcjonują, czy teraz na nowo większość mądrzej myślących ludzi zachowuje te przemyślenia dla siebie…

Od potencjalnej dziewczyny oczekuję uczuć, czułości, intymności

A tymczasem pizdówa, której się wydaje, że taka relacja ze mną jest możliwa, ustawia sobie zdjęcie największego jebuca pod słońcem, jakie jej się udało wykonać i nie będzie go zmieniać przez pół roku, będzie milczeć jak grób. Gdy widzę już takie „odpierdol się” to w życiu mi nie przyjdzie do głowy, żeby się odnieść czy napisać. Ale zadziwiająco „jebie” to innych w odniesieniu do mnie. Czują respekt, jak ona „jebie”. Jak się zasadziła, że bo kurwa ja jestem taka pizda, że nie ma chuja we wsi. Chyba jakiemuś gejowi chce zaimponować. Niektórzy bardzo inteligentnie zwrócili już na początku uwagę: „a może chce okraść?”.

Język dostosowuję do poziomu adresata

Jeśli ktoś operuje na poziomie insynuacji, to najwłaściwszy wydaje mi się bezpośredni ofensywny język na poziomie ulicy. Obejmujący inwektywy i inne określenia doskonale pasujące do takich osób. Osoby, które dokonują ocen w pół sekundy i „nie zamierzają ze mną dyskutować”, gdy ja kawał życia poświęciłem na ogarnianie ich systemu. I ja miałem czas, na moje wykształcenie przeznaczyłem 10 lat. To nawet nie jest mój kraj. A dziwi się kurwa z dziadem, że mieszam ich z błotem, bo czas potrzebny im na dokonanie mojej oceny można liczyć w sekundach.