Ja jeżdżę do Czech choćby z tego powodu, że wieki temu odkryłem, że są tam osoby odpowiadające mi pod względem chemicznym i że takiej osoby w Polsce może nie być ani jednej

To może trochę zabrzmi na chore stwierdzenie, ale zwyczajnie wiem to. Czasem jestem zdesperowany, żeby była to Czeszka i generuje to złość i liczne nieprozumienia. A moim zdaniem nie powinno. Ale problemy nie są dla mnie wcale „kulturowe”. W sensie z czystością taką prymitywną wykoncypowaną, jak w Polsce czystość przedmałżeńska. Ja mogę wybuchnąć śmiechem. Niech nikogo nie zmyli to, że ja nie potrzebuję wielu, częstych kontaktów, z różnymi dziewczynami. Że to rzekomo „czystość”. Przyczyną niepowodzeń w Czechach są tak samo, jak w Polsce mylne tropy i plotki, do których Czeszki dawno temu też dotarły. Bo wszystko chciałyby wiedzieć z góry, wcześniej, podobnie Polki. Ogólnie kobiety są popierdolone. Chcą sobie coś poustalać, poogarniać wcześniej. A ze mną jest ten problem, że ja mam wiele masek, wiele warstw i bawię się Wami, bo nie robicie nic, by zasłużyć na prawdziwą rozmowę, czy początek jakiejś relacji. One celowo je dezorientują, bo taka była intencja autorki plotki, żebym tam dziewczyny też nie znalazł i był nieszczęśliwy. Są mistrzynie takich pomówień. Ja z reguły nie odnoszę się, mało opisuję bieżące sytuacje, by im nie zaszkodzić. Ich rozwojowi itd. Ale rozumiem się z kimś, mimo introwertyzmu. A mimo to, jakaś pizda z Polski potrafi wykorzystać gdzieś, np. w u Czeszki wątpliwość, by mój brak odniesienia się wypełnić fałszem, zmyśloną treścią na mój temat. Mistrzynie w tym zakresie, autorki największej liczby konfabulacji, Agnieszka Turek, to ma chyba zespół Korskaowa, wymieniłem już dawno temu. Mam wrażenie, że Agnieszka Turek nie znosi mnie w sensie chemicznym, ale matka jej tak bardzo nakazała włażenie mi w dupę, że rozwinęła się skomplikowana choroba psychiczna u niej z uległością/nienawiścią w tle. We mnie to rodzi przerażenie, ale to jej matka jest winna temu, nie ja. Poza tym częsta przyczyna to coś w rodzaju bariery językowej. Chociaż dobrze mi się rozmawia już nawet na głośnej imprezie. Niezwykle rzadko sam inicjuję rozmowę. Wynika to z tego, że to element mojego testu osoby. Osoba, która ma jakiś naturalny odruch wobec mnie – prędzej czy później wykona jakiś ruch. Np. dziewczyna z 14. sierpnia, którą zapamiętałem 1,5 roku wcześniej, wykonywała 14 sierpnia tyle gestów w stosunku do mnie, że ją rozumiałem bez słów… Tak dużo mi przekazała, zakomunikowała, że rozmowa mi była niepotrzebna. Potrzebowałem jednak na blogu się odnieść, bo czułem, że oszukałem ją w pewien sposób, maskując się z różnymi uczuciami bądź do momentu wyjścia z klubu nie byłem ich jeszcze pewny, byłem już ich pewny w Smrozovce. Sposób, w jaki obciął mi nożyczkami opaskę ochroniarz, gdy wychodziłem ostatnio i inne zachowania wskazują, że źle zrobiłem… Że one też nie pokażą, a stres i żal może być po imprezie tak duży, że dziewczyna to odchoruje. No pewnie tak… Dlatego warto rozmawiać. Zarówno w Czechach, jak i w Polsce.

Straszne, że taki temat, dla mnie bardzo ważny i poważny i zdjęcie takiej ot chłopeczki do artykułu…

Niepoważnie…

https://pieknoumyslu.com/psychologia-zapachu-trzy-zapachy-zmieniajace-nastawienie/

Depresja z reguły obniża metabolizm lub długotrwały stres związany z zespołem jelita drażliwego, który osłabia perystaltykę, to może mieć wpływ. U mnie od lipca osłabienie, a od marca problemy żołądkowe przełożyły się na to, że czuję się pozbawiony nadziei na poprawę, zmęczony, a okresowo nasilające się osłabienie powoduje, że zmienia się mój zapach. Ktoś, komu bym się podobał pewnie ten zapach odbierałby i tak pozytywnie. To coś, jak dokonywanie rozróżnienia swój-obcy. Są osoby, które nie znoszą zapachu osób, które rzadziej się myją lub częściej się pocą np. w depresji, otyłości czy innych zaburzeniach. Ale ogólnie dopóki naprawdę nie mamy do czynienia z naprawdę otyłą osobą, tylko z lekką nadwagą, nie jest to osoba z cukrzycą typu II, tylko lekko niedospana itd., to jeśli to jest „swój”, to z reguły nawet intensywniejszy zapach kogoś jest pozytywnym lub neutralnym doznaniem. Bo tak naprawdę poza substancjami typu niektóre kwasy, woski, obecne w przyrodzie, ale np. w pocie mogą być ilości substancji typu mocznik itd. Przy otyłości ludzie normalnie też mają tłusty, wręcz maślany zapach, co wywołuje często, nie bez przyczyny obrzydzenie. Przy niektórych chorobach też nasilone jest wydalanie przez skórę takich substancji, wtedy można mieć wrażenie, że jest zapach nieprzyjemny. Ale ogólnie, nawet jeśli wyraźniej czujemy, że ktoś wydziela jakiś zapach, to o odczuciu na zasadzie afiliacja vs agresja/niechęć decydują feromony. Czasem dziewczyna zna mnie tylko ze zdjęcia w Internecie, a jest pewna z jakiegoś powodu, że jeśli się spotkamy, to spodoba się jej mój zapach. Generalnie komfort/dyskomfort w relacjach, kontaktach. To, że dziewczyna z jednym facetem fantazjuje o uległości, czasem kobiety mają nawet „ostre” fantazje, innym razem samo spojrzenie powoduje w nich agresję, że najchętniej oskarżyłyby o gwałt. Mężczyźni wściekają się na tym punkcie, bo chcieliby mieć na ogół. W sensie prości męscy mężczyźni dostęp do kobiety, jak to kiedyś określiła pewna doktor na psychologii Trzęsowska-Greszta, z którą miałem zaburzenia dzieci i młodzieży w formie wykładu, ale potem jeszcze jakiś z jeden wykład chyba na zastępstwo z zaburzeń rodziny i typowe dysfunkcje ze strony mężczyzn, to oczekiwanie, zwłaszcza po ślubie „seksu na żądanie”. W przypadku osób dobranych na zasadzie doboru naturalnego, które nie reagują na siebie awersją nie stanowi to problemu. Gorzej, gdy mężczyzna o tak prostym spojrzeniu na relacje damsko-męskie zapragnie kontaktów z tzw. pierwszą lepszą… Ale z perspektywy kobiecej psychologii zarówno jedna sytuacja, jak i druga. Obojętnie swój czy obcy, ale bez wyraźnej ochoty drugiej strony, to sytuacja dość przemocowa. Gwałtogenna. Problem w tym, że na mnie tak, jak niekiedy źle mówi się o mężczyznach, reagują kobiety… Też może to wywołać u mnie awersję, panikę. Mogę przeklinać, źle o Tobie mówić. Nawet jeśli mi się podobasz… Przyszedłbym w końcu kiedyś na lody, ale zwyczajnie czuję strach, ale nie z takiego samego powodu, jak w niedzielę. Tylko taki, że mimo że mi się podobasz, boję się tej desperacji… Jestem empatyczny. To uczucie końca świata nie wiesz, jak szybko mi się też udziela… Nie jest to dla mnie komfortowe, przyjemne, że tak czujesz.

 

Dzisiaj w Leśnicy

Z tym deszczem dziewczyny ze Szklarskiej nie mają nawet co konkurować. W Czechach z kolei jest inna kultura. Nie będę nawet porównywać i komentować. Dobrze, że tam jest tak, jak jest tam, a tu tak, jak tu. Ale taką dziewczynę, jak w niedzielę, to WZuza chcę mieć jedną. Dlatego do października to dajcie mi w ogóle spokój. Jeśli wszystkie po wchodzicie w związki, to daj Wam Boże. Będzie szczęśliwe, jak Alicja. Bo po co samotnym być… Dzisiaj przynajmniej po raz pierwszy normalnie na siebie patrzyliśmy, choć widzę to szaleństwo. Chciałabyś, żebym to w Tobie się zakochał, jak w tej dziewczynie w niedzielę. A tu patrz. Coś Ci nie wyszło…

Pogoda mi mówi, że jej dzisiaj nie będzie

Śmiało mogę zwiać do domu odpocząć. Ale tu jeden kolega ostrzegłby mnie: kuj żelazo, póki gorące. Przez pierwsze pół godziny nic nie wskazywało, że coś będę czuł. Zdecydowałem się zostać po Twoim spojrzeniu. Chciałbym dzisiaj pokazać, jednak że mi było bardzo miło. Ale jest pokusa uciec do domu, żeby cieszyć się wspomnieniami. Ale mogę tego żałować. Wybieram taktykę zmokłego psa… Właśnie przyjadę w ten deszcz będę siedział tam, gdzie siedziałaś. Przeziębię się.