W 2014 r. robiłem kurs na Coursera.org nt. songwriting

Autor kursu choć ambitnie usiłował sprzedać parę tricków, bo był ledwie w moim odczuciu tricksterem od typickych americkych pop songs – pop jak taki dźwięk pękania baniek mydlanych, skrycie przejawiał przekonanie, które ja mam od dawna. Każdy niemal dobry tekst piosenki skrywa może maksymalnie jedną linijkę, która jest esencją, istotą i rekapitulacją całej myśli, która stoi za napisaniem piosenki i tym potokiem słów, który jest potrzebny na te kilka minut melodii, która akompaniuje i kilku zwrotkom i parę razy powtarzającemu się refrenowi.

W piosence, którą znam, ale nie słuchałem jej nigdy w taki sposób, jak w niedzielę wracając po całym dniu, a w sobotę i niedzielę po „takim” właśnie śniadaniu. Jedna dziewczyna w sobotę tak mocno trzymała kciuki, gdy wychodziła z windy na 4. piętrze. Ja do pokoju 421, ona zaledwie parę metrów dalej. I w niedzielę, gdy poszedłem na śniadanie właśnie czułem ten sentyment do tej osoby, która jechała ze mną dzień wcześniej po śniadaniu windą. W tej piosence jest też taka strofa, która w języku czeskim brzmi jak zaklęcie zmieniające aurę nawet najbardziej zatwardziale odbierającego poprzez uczucia człowieka. Bo to jest istota poezji:

Noc zamknou jak chrám s ozvěnou něžností