Gwen na łodzi dała mi do zrozumienia, że jest w takim położeniu

Że zaskoczyło ją, że akurat tam przyjechałem i się spotkaliśmy. A przecież dokładnie wiedziałaś, że kiedyś tam przyjadę. Szacowałaś to. Mi się dużo francuskich dziewczyn podoba i podobają mi się często. Natomiast z Tobą mamy podobne fetysze. Co z jakiegoś powodu powoduje w Tobie to uczucie, że jak nie ja to będzie koniec świata. Ja zauważyłem, że dla ludzi dzisiaj nic się nie liczy. Udają, że mają jakieś upodobania albo odwrotnie, a przychodzi co do czego i mi wmajawiają chamy, że coś lubię, gdy nie lubię. Ludzie mają 100 lateksowych elementów garderoby, a pozują dla określonego wydźwięku. „Jebie” ich to czy się jeszcze komuś podobają czy nie. Zdarzyło mi się nie raz pisać do kogoś na Fetlife. I osoby są totalnie w oderwanym świecie. Już wystarczy że sam napisałem i dla jeby to już słabość. A jak dla kogoś wizerunek jest wszystkim i trzyma maskę napiętą tak, że zaraz coś pierdolnie, to ona już sam fakt, że napisałem ściąga za lejce. IQ 70 i brak zdolności przewidywania konsekwencji. Nawet nie swoim. Każde social medium ma własną pajęczą sieć i matrix tego grid, że ktoś nadaje ton, kręci kategoriami, z którymi się ludzie zaczynają utożsamiać, a oni jak małpy, jak powie A, to musi powiedzieć B. Chujnia nie z tej ziemi zjawiska prania mózgu, technika pułapki zaangażowania i konsekwencji. I jakaś jeba nie pogada ze mną, bo to nie jej kategoria. Ona się sadzi i udaje na totalnym high, bo tak sobie wykreowała, ułożyła z cegiełek. Mogła inaczej, a mogła w ogóle nie układać. A że nie wszyscy mają wysokie IQ, większość wchodzi w te złudzenia, złudne hierarchie i zaangażowania w kategorie, jak w masło. Nie pogadałaś sobie ze mną, bo wydawało Ci się, że wszystko o mnie wiesz. Chujowo dla mnie. Skoro już wszystko wiesz, to po co się w ogóle spotykać.