Dive flashlight

Niestety wymiana układów elektronicznych za 30 zł z przesyłką się nie udała. Raz zadziałało, ale poprawiałem luty, potem jeden mi się rozlał na kilka wyprowadzeń SMD, nie dało się tego odessać. W dodatku jeden układ przegrzałem. Więc stwierdziłem, że trudno. Wykorzystam sprawdzone wojskowe sposoby.

Zamówiłem wojskowe przełączniki po 20 zł każdy wyprodukowane w Anglii/USA i stosowane w samolotach. W jednym guma była już przestarzała, szybko osłona się przerwała, więc znów coś trzeba było łatać, sklejać, naprawiać, ale się udało. Zacząłem więc montaż w bardzo prostej i skutecznej konfiguracji funkcji. Tutaj jeden przewód raz jest masą, a raz nie. Z innym przewodami ma inną polaryzację, więc konieczny był układ 2 przełączników, ale łączenie na sztywno bez zbędnych układów elektronicznych. Osobiście uważam, że latarka podwodna to tak ważna rzecz, że powinno być w niej elektroniki jak najmniej. Wiele latarek kosztuje od 1000 zł, 1600 zł wzwyż. Jest to przesadą, bo liczy się marka, opinia. Tutaj jest latarka, która przyszła pocztą bezpośrednio z Chin. I udało się ją przerobić. W tym momencie nie ma drugiej takiej na świecie. Po zastosowaniu angielskich przełączników i uszczelnieniu otworów, gdzie zostały wkręcone, latarka teraz przebywa od kilku godzin na dnie wanny. Albo jest kurwa obwód, albo go kurwa nie ma. Żadnych latchy, patchy, sraczy. Można na nocne nurkowania zabrać nawet 3 chujowe latarki i w 3 nurkowaniach na 4 mogą nawet wszystkie w którymś momencie zgasnąć.