Dzisiaj zaprezentuję rozwiązanie, które postanowiłem sobie jakiś czas temu, że znajdę. Otóż bardzo długo na rynku jest relatywnie drogi, choć swojego czasu jeden z niewielu na rynku komputerów nurkowych, to mimo zaawansowanych możliwości, prostoty i wygody używania nawet przez 20 lat, ma on celowo zaprogramowane wady porównując go z innym komputerem, którego nie używałem – Suunto Vyper. Oba komputery mają te same układy elektroniczne i niemal identyczne obudowy, a różnią się jedynie brakiem podświetlenia w Gekko i zablokowaną pełną transmisją danych w Gekko. Poprzednim razem próbowałem pokazać, jak można obejść dedykowane urządzenie do przesyłania danych do komputera na podstawie opisanego już w Internecie projektu, ale który jest trochę niedokładny, zauważyłem błędy i nieścisłości pomiędzy schematem i wykonaniem, a linki wskazane w artykule są nieaktywne, przez co nie mogę wykonać wszystkich niezbędnych kroków, więc na razie temat transmisji danych sobie podarowałem. Ale jest inny duży mankament Gekko. Ostatnio jeszcze stwierdziłem zużycie 100% błyskacza wraz z latarką do podświetlania przyrządów pod wodą i choć wymieniam niektóre sprzęty na nowe i uzupełniam. W pierwszej kolejności te najważniejsze – a w ciągu ostatnich 1,5 roku strzeliły mi już aż 2 węże od manometrów ze starości itd. Więc są ważniejsze sprawy, niż podświetlenie. Ale wszystko się liczy przy nurkowaniu. Ostatnio zrobiłem update latarki scuba-tech. Ma ona bardzo dobrą ujemną pływalność i jest bardzo dobrze wyważona, szczelna i ma dobrze dobrany zespół ogniw, które nadają się do ładowania, więc szkoda było sobie odpuścić modernizację, ale zazdrośnie nie pokażę, jak elegancko teraz latarka wygląda. Kto gdzieś będzie miał okazję ze mną nurkować, ten zobaczy najwyżej. Natomiast to, co udało mi się przed trochę więcej, niż godziną osiągnąć, to bardzo sprytny układ i obudowa „podświetlacza”, wykonana bardzo niewielkim kosztem, a wodoszczelna i solidna, choć koncepcji było wiele.
Pierwsza koncepcja. Zamówiłem specjalne kółka dopasowane do komputera o fi 6 cm, wycięte laserowo, gr. plexi 3 mm. Jednak już w momencie frezowania wgłębienia na oring w tej koncepcji, zdałem sobie sprawę, że koncepcja technicznie jest jednak stosunkowo skomplikowana, złożenie nawet 3 płaszczyzn szkieł nie gwarantuje, że wszystkie elementy elektroniczne się zmieszczą, ponieważ od początku zakładałem zastosowanie układu zmierzchowego, by od momentu wejścia na łódź bateria się nie wyczerpywała, a podświetlenie załączało się dokładnie wtedy, gdy jest potrzebne, a więc gdy jest ciemno.
Znalazłem odpowiedni schemat, jednak wiedza na temat zakresu działania fotorezystora i zrozumienie idei działania tranzystora, uważam jest niezbędne nawet w tak prostym układzie dwu stanowym, niemniej na upartego, jeśli ktoś zupełnie nie rozumie podstawowych idei elektroniki, a sobie w jakiś sposób zlutuje taki układ, to i bez zrozumienia będzie działać. Niemniej niezbędne jest dopasowanie prądu bazy i ustawienie podstawowej idei prostego dzielnika napięcia, który jest elementarnym źródłem rozłożenia zarówno wielkości napięcia, jak i natężenia, gdy zasilamy układ z jednej baterii. Ja akurat zacząłem robić prządki i postanowiłem wykorzystać rezystory 0,125 W z takiej grupki, gdzie są mocno pomieszane i wyłowiłem kilka o jedynie zbliżonych parametrach. Podobnie fotorezystor. Mam różne, ale akurat takiego, jak potrzeba nie miałem, więc ostatecznie czułość układu nie jest jeszcze idealna, choć gdyby efekt był zły, to bym modyfikował, a jednak zauważyłem, że nolens volens efekt jest pożądany, bo dioda świeci jeszcze jakiś czas, gdy jest tylko trochę widno, a pod wodą już wtedy na ogół przydaje się odrobina światła, bo nasze widzenie odbywa się cały czas poprzez wodę. A to nie jest idealne środowisko do ogólnie widzenia. Lepiej się widzi patrząc przez powietrze.
Sam układ zatem z powodu potrzeby szybkiego sprawdzenia najpierw wykonałem na płytce stykowej. Gdy jako dziecko zajmowałem się elektroniką i wykonywałem dosłownie dziesiątki układów z kitów, ale i książek, więc do wielu z nich wytrawiałem sam płytki w FeCl3, co dziś może wydawać się trochę archaiczne. Dzisiaj mamy folię termotransferową, plotery, firmy, które wykonują od 10 do 1000 i więcej sztuk żądanych PCB i w dodatku naprawdę niedrogo. Oprócz tego mamy bardzo dobrze wykonane płytki uniwersalne. Ja jednak po stwierdzeniu, że układ działa na tych elementach, które ja akurat miałem do zastosowania, zacząłem dostrzegać, że w pierwotnie zamierzonej koncepcji nie zmieszczą się w tzw. szybce środkowej wszystkie elementy zasłaniałyby wyświetlacz, nie mówiąc o tym, że łącznie 9 mm już trochę porysowanej plexi daje niezbyt przezierną nakładkę na wyświetlacz, na którym już jest folia ochronna, którą musiałem zastosować, bo za dziadostwo uważam fabrycznie dodawaną plastikową płytkę ochronną. Jest cienka, z łatwo pękającego plastiku. Plastik nie pęka, ale mając dość słabą miękkość, a dużą twardość 🙂 (śmieję się z tautologii – to komentarz dla ludzi o IQ poniżej tak ok. 110, czyli większości – a wielu takich i ten wpis przeczyta – cały!) po prostu szalenie łatwo go porysować, a jest tysiąc sposobów za każdym razem, by szybkę ochronną porysować, bo jest nie tylko twarda, ale i wypukła. Można sobie to gówno dokupić za jakieś 69 zł. I stare gówno wymienić na nowe gówno. Ja jednak wolałem kupić docinaną folię ochronną. Dostatecznie grubą, a jednocześnie miękką, przez co właśnie ewentualne uszkodzenia nie będą tak widoczne i jest pewna amortyzacja i takie funkcje powinno spełniać odpowiednie zabezpieczenie wyświetlacza LCD z jakąś tam „szybką”. W nowych smartfonach np. już w ogóle są nowe koncepcje szkła, hartowania, nawet rekordowo cienkie szybki bywają niesamowicie odporne na zarysowania i uderzenia, ale jednak środowisko podwodne to nie są warunki do tego, by lekkomyślnie używać drogich urządzeń w warunkach, w których łatwo je uszkodzić.
Tu jeszcze trochę tytułem przymiarek, eksperymentów i zabawy. A nawet wirtuozerii – jeśli spojrzycie na to, ja zaczepiłem na chwilę lutownicę. No i na pierwszym zdjęciu moje dzieło pirotechniczne. Chciałem do baterii przylutować przewód. I nagrzewam ją nagrzewam. Na termostacie mam 300 st. C. Ale ona pewnie nagrzała się ledwie do 150-200, ale długo grot trzymałem i nic o.0. A tu nagle explozja. Na zdjęciu widać jej skutek. I dużo czarnego proszku, niezbyt zdrowego na organizmu – dosłownie wszędzie. Już zdrowiej jest naprawiać ksesrokopiarkę.
Ale w końcu zacząłem iść we właściwym kierunku. Uznałem, że elementy muszą być ułożone w przestrzeni 3D i połączone na sztywno, żeby zaoszczędzić miejsce. Zrobiłem to bardzo miejsco-oszczędnie. I w malutkiej chiralnej przestrzeni tej cząsteczki jest miejsce na wszystko. I na tranzystor w standardowej obudowie BC 237 i na zwykłych rozmiarów, żadne szaleństwo chiński fotorezystor 10-20 kOhm. I jest mała zimnoświetlna dioda – SMD, bo te są najmniejsze i mają odpowiednie parametry światła. Są jasne i światło jest zimne. Czyli odpowiednie do podświetlenia. Cyfry na ekranie LCD będą w dobrym kontraście i czytelne.
Tu jeszcze przymiarka, jaką baterię zastosować.
Tu już układ zlutowany. Lepiej działanie odzwierciedla już film.
I tutaj film z działania autonomicznego z własną baterią, ale uwaga bateria musi być 3V, bo to minimalne napięcie do takiej diody. Obudowa tania, prosta, zakręcana, ale wodoszczelna i odpowiednia. Proszę mi wierzyć całość jeśli chodzi o materiały nie kosztuje więcej niż 10 zł. Obudowa ma tak proste zakręcanie, że nie wymaga zastosowania orginu. A nawet taki element mógłby ją rozszczelniać albo powodować samoczynne rozkręcanie!
Tu już demonstracja zarówno działającego układu w odniesieniu do dedykowanego środowiska wodnego. Ale ta próba to coś na poziomie IP68. A przynajmniej IP67.
A już zastosowane podświetlenie do komputera. Z opaską zaciskową bardzo elegancko odnajdującą się w zestawie, który wymaga elastycznych elementów, żeby nie było łatwo zaczepiając gdzieś (podczas nurkowania zawsze się o coś zaczepia i o coś uderza, dlatego większość rzeczy, jakie mamy, zabieramy musi być miękkich, a przynajmniej ogumowanych, w miarę swobodnych i luźnych, ale połączonych możliwie na stałe z większymi elementami – tak jak całe środowisko podwodne z resztą jest zorganizowane, tu nurek nie stanowi wyjątku – musi się dostosować do środowiska albo może wypierdalać) , uderzając od razu uszkodzić. To co wystaje powinno być w miarę „reaktywne”, miękkie. Najdroższy element wykorzystany przeze mnie w detalu może kosztować ok. 50 gr. Jeśli baterie kupujecie np. po 10 sztuk to proszę mi wierzyć, sama bateria też kosztuje nie więcej, niż 50 gr. Ale rzeczywiście, jak ktoś kupi w Galerii Handlowej w Warszawie u Mister Mint, to za baterię można zapłacić i 10 zł.